Jesteśmy z wami!
Dla wszystkich czytelników ;)
No tak! Wypad do Konga jakiejś pokręconej
wycieczki siedmiu bogaczy i my mamy ją
ochraniać bo to ważne szychy. Dobre sobie,
buraki w garniturach i w takich szmatach
chcą po dżungli chodzić. Normalnie nie
wytrzymam ze śmiechu. Ja to przynajmniej
mam odpowiedni sprzęt, ubranie i w ogóle no
i czapkę z daszkiem z której wystaje mój
rudy koński ogon..
Sorry! To ja Oktawia Sarevok i będę wam
relacjonować przebieg tej misji. Mogła sama
Magda jechać z tymi rządowymi ciołkami, ale
nie , oni muszą mieć cały oddział... Pełny
serwis czyli: Ja, Magda, ta wredna
jaguarzyca oraz nasz szef Tomek Sarevok.
Nie mogłam zabrać łuku szefa, to w swojej
wielkości kupił mi identyczny jak swój.
Nieważne że go pocałowałam, trochę się to
przeciągnęło dopóki nam ta wredna
jaguarzyca nie przerwała i Magda, która
zawarczała tak jak i ona. Jak to szło: -
Nie macie lepszych miejsc na takie gesty,
tylko musicie się rżnąć na środku bulwaru?
- Oboje z Sarevokiem wybuchliśmy śmiechem.
No ale, przechodząc do meritum.
Magda uzbrojona w swoją katanę, a Tomek w
swój łuk i maczetę z nieodłącznym
kapeluszem - ależ on w tym kapeluszu
wygląda seksownie, yyy... to się wytnie.
Słuchaliśmy pana przewodnika, który
oprowadzał nas po tej puszczy pełnej
robactwa i węży etc. Przechodziliśmy od
drzewka do paprotki i serio myślałam, że z
nudów zaraz tu odwalę kitę...
Na całe szczęście zaczęło się coś dziać,
kiedy odsunęli zarośla wyłoniła się grupka
uzbrojonych murzynów uzbrojonych w CKM-y i
krótkie noże.
Obok nich w workach posortowane i gotowe
do handlu stały gotowe kilogramy kokainy.
Kiedy nas tylko zauważyli nawet nie
mierzyli, zaczęli strzelać. Jednemu
ważniakowi z rządu pocisk rozorał nogę.
Zaczął się harmider, coś przemytnicy
mówili do nas ale nie znam suahili.
Zauważyłam, że w całym tym zamieszaniu
zniknął nasz szef. Łapy też nigdzie nie
było widać, na pewno szykowali coś
specjalnego.
Ja nie mogę być gorsza. Przygotowałam
niepostrzeżenie nóż do rzucania,
błyskawicznie się zamachnęłam i trafiłam
jednego w kroczę. Kastracja na miejscu.
Tomek wyskoczył z maczetą zza pleców
kolejnego oprycha i płynnym ciosem maczety
pozbawił kolejnego zbrodniarza ręki, było
słychać tylko karabin spadający na
kamienistą ścieżkę wydeptaną przez takich
jak oni.
- A ku ku! - powiedział Sarevok zadając
błyskawiczny cios.
Magda tymczasem wypuściła strzałę z luku
wprost w ramię następnego kolesia, który
miał problem z zaciętym karabinem.
Łapa dokończyła to co Magda zaczęła
skacząc na plecy oprycha i pozbawiając go
czucia wbijając pazury w rdzeń kręgowy.
- Nie ma się co obawiać - oznajmił
Sarevok po angielsku. - Jesteśmy z wami!
Tak jesteśmy z wami, powtórzyłam w
myślach. Następnie zjawił się helikopter,
który wysadził ekipę sprzątającą i
policyjną, a nas zabrał z powrotem do
marokańskiego Agadiru gdzie jest nasze
biuro.
Napisałam ten raport siedząc na kolanach
szefowi, a Magda musiała zripostować:
- Czy wy przypadkiem nie przesadzacie z
tą przyjaźnią międzyludzką, to ma być
relacja z misji czy love story?
Nie zdążyłam odpowiedzieć tylko się
uśmiechnąć do Sarevoka, a on odpowiedział
jeszcze szerszym uśmiechem.
- Tobie co tak wesoło? w mrokach świata
tego - zapytał wujek Stefan, kiedy staliśmy
w korku na zakopiance.
Milczałem, więc wujek rzekł radośnie:
- I wszystko jasne, kolejna opowieść,
zgadza się?
Z tylnego siedzenia zaszczekała wesoło
dwa razy Tequila. Był to świetny komentarz
podsumowujący całą opowieść.
Do następnej przygody hej!
Tomek - Oktawia - Magda
i
jaguarzyca Łapa
spółka S.O.S.
Nigdy nie rezygnujcie z marzeń, bo to że
coś nie dzieję się teraz wcale nie oznacza,
że już nie nastąpi.
Moc wyobraźni to prawdziwy dar
wystarczy jej zaufać
a pozbędziesz się z życia mar.
Dziękuję za wszystko i pamiętajcie to wy
jesteście Wielcy!
ALL PRICES OF ALL STORIES RESERVED.
Pozdrawiam serdecznie
Tomek
Dziękuję za wszystkie głosy, komentarze i dobre rady ;)
Komentarze (32)
Świetna historia :)
Pozdrawiam
Wspaniała, wspólna historia, wow.
Tomku, jak zawsze sprawiłeś, że Wasze wyprawy są
ciekawe i jak zawsze z dozą grozy, która dobrze się
kończy;)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem, Ola:)
Super opowieść.
Miło było oddać się rozmarzeniu w kolejnej Twojej
opowieści.
Pozdrawiam.
Marek
podziwiam wyobraźnię...
Wyobraźnia Cię nie opuszcza i tak trzymaj Tomku
Pozdrawiam serdecznie
Niesamowite te wasze przygody,
Ty sarevok jesteś niczym Charli ze swoimi aniołkami
Magdą i Oktawią:)
Masz TY wyobraźnię, pozdrawiam:)
U Ciebie niezmiennie ciekawie.
Pozdrawiam :)
Super wyobraznia.
Pozdrawiam:)
Poczytałam z przyjemnością i plusik swój zostawiłam,
bo wszystkie Twoje opowiadania, Tomku, są bardzo
zajmujące. Pozdrawiam serdecznie :) B.G.
ciekawe przygody - masz wyobraźnię jak mało kto:-)
pozdrawiam
Tak się zaczytałam ostatnio, że zapomniałam o plusie,
już dodaję i zapraszam do siebie
Podziwiam Twoją wyobraźnię...pozdrowienia dla Łapy;)
Jak zwykle super opowieść. Miło leci czas u
Ciebie.Pozdrawiam.
Fajnie się czyta taką opowiastkę, z ikrą i w ogóle-:)
Pozdrawiam