Jeszcze
Tyle dni i tyle pragnień, tyle we mnie
pożądania!
By z tęsknoty nie zwariować, to próbuję
wciąż odganiać
gdzieś do przodu głodne myśli o kuszącym
Twoim ciele...
Lecz to wraca, tak się nie da, żądzy we
mnie nazbyt wiele!
Ciągle mam Cię przed oczami - piękną, nagą
i spragnioną,
błagającą o spełnienie z miną słodką,
rozmarzoną.
Tak bym chciał wyciągnąć rękę, by móc
dotknąć tych klejnotów!
Już na samą myśl o Tobie ja do tańca jestem
gotów!
Chodź, zatańczmy znowu razem tak, jak
chcemy i lubimy;
rzućmy się w namiętne pląsy i o świecie
zapomnijmy!
Chodź, obejmij mnie łapczywie, niechaj
krzyczą nasze ciała!
Chodź, zanurzmy się w rozkoszy - oby całą
wieczność trwała!
Bądź mym światem, mym powietrzem, pozwól
sobą się napawać,
otwórz bramy swoich niebios, abym hołd Ci
mógł oddawać!
Przylgnij mocno i lubieżnie, niechaj iskrzy
między nami,
niechaj biodra oszaleją i posypią
piorunami!
Niech splecionych ciał ornament ożywiany
poprzez dreszcze
krzyczy tak, jak My, Kochanie: jeszcze!
proszę, jeszcze! jeszcze!..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.