Jeszcze nie czas
... wiosna, wiosna jest nareszcie, wiosna, wiosna w naszym mieście...
Posypało śniegiem, srebrzą się płateczki,
wróbelki usiadły na zmarzniętych
krzakach.
Pobielały pola i leśne dróżeczki.
Muszę dziś pamiętać o zgłodniałych
ptakach.
Wczoraj była piękna, słoneczna pogoda,
rano patrzę w okno – zima powróciła.
Wiosna stoi płacze, taka drżąca, młoda.
Oby tylko zima długo nie gościła.
Wiosenka odchodzi smutna, obrażona.
Jak ją tu zatrzymać, jak zrobić
najprościej.
Co prawda jest zimno, świat w śniegu
welonach.
W salonie kominek, tam będę ją gościć.
- Te opady śniegu to tylko chwilowe,
staram się tłumaczyć spłoszonej
panience.
Słońce stopi śniegi, przylecą motyle,
na zielonych łąkach zakwitną kaczeńce.
Komentarze (47)
O tej porze to typowe dla pogody :)
Bronisławo, otuliłaś tą panienkę optymistycznym
słowem. Na pewno nie zmarznie :))
Serdeczności dla Ciebie paa :)