[***Jeżeli Bóg istnieje...]
Dla mojego P. , który bardzo chce, bym uwierzyła.
Jeżeli Bóg istnieje, jest jak dziecko
małe,
któremu się zabawek sporo namnożyło.
O połowie zapomnieć, że były zdążyło
i leżą sobie w kącie całkiem zapomniane.
Czasem je tam odnajdzie piesek albo
kotek.
Trąci łapą, pogryzie lub odgryzie głowę,
lecz dziecko co pięć minut zabawki ma
nowe,
rzadko umie zapłakać nad ich smutnym
losem.
Ja nie umiem uwierzyć w wielkie boże
plany
i za swoje zwątpienie bez lęku odpowiem,
jeśli by kiedyś przyszło mi stanąć przed
Bogiem,
bo nie umiem też życiem i ludźmi się
bawić.
Jeśli jestem zbyt mała żeby to
zrozumieć,
przyjdzie czas, że swą głowę z pokorą
pochylę,
lecz tak samo przeżyłabym każdą swą
chwilę
wiedząc, że patrzy na mnie ktoś gdzieś tam,
na górze.
Jednak dziś wolę sama swym życiem
kierować
żyjąc z własnym sumieniem w przyjaźni i
zgodzie.
I chcę tylko, gdy przyjdzie na to kiedyś
moment
Nasze dziecko nauczyć zabawki
szanować...
[29 VIII 2011]
Komentarze (3)
:)
Wiersz moim zdaniem właściwiej nazwać
'sylabotoniczny' niż rymowany, bowiem rymów tu
malutko, a czyta się z właściwą sobie tonacją.
Odnośnie tematyki - ostatnia strofa wiąże kierunek
życia peela. Dyskusja nie w tym miejscu na podobne
tematy.
Nawet bedac daleko od Boga mozna zyc przyzwoicie
szanujac siebie i innych.Pozdrawiam bardzo serdecznie
+++