John Donne - Sonet XI
Czytałem dziś Holy Sonnets. Najbardziej podoba mi się X, ale po tłumaczeniu Barańczaka nie śmiem do niego podejść. Spróbowałem zmierzyć się z XI.
W twarz mi naplujcie, Żydzi, bok przebijcie
grotem.
Bijcie mnie, ukrzyżujcie, lżyjcie moje
imię
Ja bowiem jestem grzeszny. Tylko On
jedynie,
Choć był bez grzechu – umarł. Przyjął swą
Golgotę.
Śmierć mych grzechów nie zmaże.
Nieprawości błotem
Większym ponad bezbożnych Żydów niecne
czyny
Dusza ma oblepiona. Bo gdy Żydowini
Raz zabili, ja co dnia na kaźń Go z
powrotem
Wydaję. Jego miłość przedziwną tu
sławię.
Królowie przebaczają, lecz On nasze
czyny
Wziął na siebie i karę poniósł by nas
zbawić.
Karę śmierci hańbiącej – chociaż był bez
winy.
Był największy – z miłości do nas stał się
małym,
By cierpieć łachman ubrał – nędzne ludzkie
ciało.
Komentarze (15)
bardzo ładny
ciepło pozdrawiam
refleksja jest wskazana
Witaj jastrz.
Podoba się Sonet, zatrzymuje, refleksyjny.
Pozdrawiam.:)
Zatrzymuje...świetny.
Zatrzymuje...świetny.
cudownie, szacun.
Ciekawie...
Wymowne "ja co dnia na kaźń go z powrotem wydaję",
tak, to nasze sumienie i dusza, pod pręgierzem staje.
Michale przypadł mi do serca Twój sonet, to jest
kwestia siły wartości, co do których nie ma się
żadnych wątpliwości. Jezus ich nie miał!
Miłego dnia.
Jest nad czy podumać... pozdrawiam
Refleksyjny przekaz skłaniający czytelnika do
przemyśleń.
Pozdrawiam:)
dobra refleksja na temat wiary
Udany ładny wiersz pozdrawiam
Zgadzam się ze Stefi, górna półka :)
Miłego dnia Michale :*)
☀
...Michale to już wysoka półka, ukłon...co do zapisu
'rozklej' tercyny...
miłego dnia; Stefi:))
Przepiękny wiersz, świetne odniesienie i z wiarą
napisane, pozdrawiam :)