JP II
Największemu z Polaków
To tego dnia w klinice tam
W tym Rzymie gdzie królestwo Twe
Korona ,tron i berło to
Zostawiasz nam .Gdzie idziesz sam?
Gdy trwałeś z nami
Przez ćwierć wieku całe
Nie czuliśmy się sami
Istoty tak małe.
Ty patrzeć umiałeś
Czego słuchać wiedziałeś.
W kogo wierzyć uczyłeś
Dla nas jak ojciec byłeś.
Uczyłeś, wiedziałeś ,byłeś
Zniknąłeś nagle, z oczu nam się zmyłeś.
Lecz duszą widzę nadal Ciebie
Choć nie z nami a z Nim w niebie.
Ty śmierci się nie bałeś
Nam wciąż to powtarzałeś.
Więc chore słabe ciało
Walkę o życie przegrało.
Ciało przegrało
dusza została
Naukę niosąc -
to w Bogu jest chwała!
Ty tak twierdziłeś
Pewny tego byłeś.
Pokój niosąc w świat
Powtarzałeś zawsze tak.
Trzynastka wiem pechowa jest
Lecz zmienił się jej zły sens.
Choć dla nas to ogromny ból
Dla Ciebie pech szczęście niósł.
Teraz dobrze Ci jest z Nim
Wiesz, że tak musiało być.
Serce Twoje raduje się
Bo Bóg stwórca wybrał Cię.
Wielkość Twa na ziemi tu
dała spokój mnóstwu dusz.
Miłość, spokój, ciepło to
zawsze zgasi nasze zło.
Choć wiemy, że to stało się
TO serca nasze krzyczą nie!
Dlaczego Boże karzesz Go
Męczeńską śmiercią tą?
Twa młodość, życie, wiara, śmierć
Nauką dla nas wszystkich jest.
A my uczniowie Boga tu
Spełniamy prawo do życia snu.
Bo życie jest jak wielki sen
Ty w kwietniu nam zbudziłeś się
Poznałeś co to boski sen
Spoczywaj w nim-to był Twój cel.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.