Jutek
Nie widział słońca pośród chmur czarnych
Zrodzony z krzyków rodziców marnych
Ściskając w dłoni butelkę rumu
Porzucił wszelką siłę rozumu
Od lat trzydziestu z miną nijaką
Rozpuszcza w żyłach trzeźwości zator
A co niedziela rozmawia z Bogiem
By nie pozwolił skończyć z nałogiem
Dobrze mu z bólem alkoholowym
Następną szklankę przelać gotowy
Kolejną chwilę bezzwrotnie stracić
Przełknąć truciznę zdrowiem zapłacić
Miłością jego zamiast kochanki
Butelka wódki faja zapałki
I tak układa nad wszystkim picie
Czy to jest horror czy to jest życie..?
dla brata matki mojej
Komentarze (1)
bolesne, ale prawdziwe. Wszystko dobitnie napisane,
przemawia.