(Jutro Będzie Niebo)
Trzeba iść do przodu...
Szukając szczęścia w bańce mydlanej
Naprzeciw światu i życia w rozłące
Tętno twoje magiczną kredką malowane
Tylko……jedno ale….
Gdzie nie pójdę zawsze zbłądzę…
Tysiące w życiu celów, pragnień z
marzeniami
Miliony myśli dokąd iść, co zrobić by nie
przestać istnieć
jedna chwila…i plany krwią zalane
Twoja gwiazda przestała dawno błyszczeć
Chwila nieuwagi…
I procenty swoje tez zrobiły
Samochód z naprzeciwka….
Jeden huk…wielkie BOOM –
zabiły
Myślisz sobie – jego strata..
Ktoś potrącił małolata….
Nagle jesteś wyżej…
Ponad wszystkim co na dole
Płomienie samochodu i rozbita szyba
Ktoś krzyczy amen…w spokoju
spoczywaj…
A Ty ….odpływasz…….
Odlatujesz coraz wyżej coraz dalej
Już nie widać ziemi nie istotne już
detale
Tylko jeden płacz tu nie pozwala…
Coś nie może dać spokoju…
Płacz jedynej matki twojej…
Dlaczego…?
Dlaczego jechałeś po alkoholu?
Życia koniec i początek…
Jedna talia…
Jedno rozdanie…
Wystarczyła nie ta karta….
I co?
I co teraz zrobisz?
Kiedy już Przegrałeś!
Cieszyć się z każdego słońca wschodu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.