Jutrzenka
Różowa poświata zwolna
niczym dziewczyna frywolna,
co nie raz humory miewa
wschodni horyzont swym blaskiem zalewa
Mierzy się z przepaścistym nocy mrokiem.
Chce go oczarować swej barwy widokiem.
Najlepsze odcienie swej głębi maluje,
i coraz to wyżej w przestworza wzlatuje.
Wiekowe drzewa co nad jeziorem stały
w niemym zachwycie jej blask podziwiały.
Między szuwarami snuła się nocna
mgiełka,
płyneła cichutko,chciała skraść różu
światełka.
Zdziwione ptaszęta co ze snu już
powstawały,
wielobarwnym świergotem jutrzenkę
witały.
A kocur co skąś wracając ogarnął ją
wzrokiem,
stanął i patrzył olśniony jej urokiem.
Wten księżyc tańczący w głębinach
jeziora
zrozumiał że dzisiaj gasnąć mu pora.
i gwiazdy co przez noc całą na niebie
tańcowały,
jedna za drugą gdzieś się pochowały
Komentarze (1)
Ten wiersz to jak obraz wschodzącej
jutrzenki...czytając go widzę ...:)*