Już nic
Wyrwę swe serce, gdzie czarny krzyż
pod drzewem starym zakopię,
w ostatniej kropli wzburzonej krwi
krzyk mrocznej duszy zatopię.
Tam na rostaju przekletych dróg
sumieniu zrobię mogiłę,
zasadzę na nim ciernisty głóg,
wypiszę: kiedyś tu byłam.
Wszystko co dobre pod zimny głaz
na wieczny sen ułożę,
i jeszcze tylko ostatni raz
czoła pochylę w pokorze.
W piekielny ogień odejdę precz
i zimne dłonie weń wtulę,
okryję nimi najszczerszy grzech
w płonącą mieniąc się kulę.
Komentarze (3)
ooo, emocji ogrom... bardzo dobry wiersz
Smutny ale jakże piękny wiersz.
Mroczne rozliczenie z życia. Czasem sumienie gryzie,
ale może to tylko wiersz. Ładny.