już rozumiejąc siebie
nieświadomym...tak samo jak ja i chyba jak każdy człowiek, który nie jest stuprocentowym samotnikiem
jakbym wyciągał coś z szafy
pełnej napiętych sprężyn
wspomnienia
może lepiej jeśli tam zostaną
i tak wszystkiego z nich nie wyczytam
margines na marginesie marginesu
i na każdym coś dopisane
nieważne są daty, pamiętam to dobrze
słońce świeciło
tylko właśnie ludzie byli przykrzy
często
dopiero teraz rozumiem
ale co to zmieni?
nie wrócę do zagranej wcześniej muzyki
na koncercie mego życia
choć uśmiecham się myśląc o
przykrościach
jakie mnie od was spotkały...
i choć żadna tortura nie była by zbyt
okrutna dla was
adekwatna do śladów na mojej psychice
chyba rozumiem
i jestem w toku przebaczania
niech będą sobie mówiący
"przebaczasz lub nie"
na papierze i w słowach ślicznie to wygląda
i brzmi
dopóki szczęście nie zaczęło
powolutku i po cichu otaczać mnie swym
ciepłem
dzięki Tobie i ludziom właśnie
nie potrafiłbym zacząć nawet
najlepsze jest to
że nawet nie czujecie się winni
bo przecież to tylko ja wszystko to
rozpamiętuję
ale gdybyście z pełną świadomością
i pokorą
powiedzieli za wszystko przepraszam
rozpłakałbym się
bo nie chcę wojny
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.