Już wybrałam
Krwi z mych żył złoty pył
życia dobrych chwil,
bom duszę sprzedał im.
Krzyżem wołając na boskości
naturze łamie się kości.
Boskość góruje lecz nie nad
ziemią, a nad umysłami
tych, którzy są słabi.
Przebaczać litościwą ułomnością
zamiaru nie mam,
boś Ty kłamca
po wsze czasy płyniesz,
a mnie znużonej
wściekłość dodaje skrzydeł.
Pokojowe uwielbienie nicości
ogarnia rozumy blaskiem wieczności.
I wszyscy chórkiem śpiewając
w górę ręce chowając,
głośną ciszą w kontroli
umysłu spoczywając
niczym więcej się nie stając,
ruch świata ograniczają.
Otępiona radości
wiecznej ugodności
radością życia tchórza,
kto złość nieokazując
drugi policzek nadstawia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.