Kabaretowy dzień listopadowy
Święto minęło, wspaniała rocznica,
Było kosztowne, dziś każdy podlicza,
Nasze pieniądze bezmyślnie wydali,
Mieli zabawę ci wielcy choć mali.
Będą wybory, więc poszli do ludzi;
Każdy polityk reklamą się trudzi,
Wiele mówili frazesów podniosłych,
Żeby sondaże wyborcze im rosły.
Potem impreza zaś mokra i suta;
Święta obchodów idea zatruta,
Dwójka na koniec kabaret nadała,
Chwili podniosłej oprawa to cała.
Dzisiaj już chcę skończyć temat polityków, oraz podsumować wierszem ten wątek. Nikt nie martwi się o nas...
Komentarze (20)
Łagodnieś się odniósł do gaf, wygłupów - nie czuję
prawie zupełnie drwiny - jaką wyczuli prezydenci
Gruzji i Ukrainy!
Udał się bal tych żywych trupów!
Nieodpowiednia elita, znowu u koryta.
Bardzo dobrze dobrane slowa do tresci.Bardzo obrazowe
odczucia.
Dobre podsumowanie dzisiejszego dnia. Ukazałeś w nim
swoje odczucia.
Masz rację to był kabaret:) Dobry wiersz