Kabul VII
Rytuał jedzenia zastępuje wszystko
co kilka godzin pochłaniamy łapczywie
kolejne kęsy stwardniałego chleba
ryż wstrząśnięty, nie zmieszany, z
rodzynkami
długimi jak zielone palce topielca
coś trzeba robić w miejscu gdzie
widzi się tyle dzieci pomimo,
że seks nie istnieje.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.