Kabulima (Lima VII)
Przebudzenie
(sine fizjonomie gór
skłoniły się ku miastu)
niedomknięte powieki sklejają
bure resztki krajobrazu
cudownie ocalone
pomimo tłustej mgły
myśli krążą złośliwie
wokół jednego pytania:
morze? skąd tu nagle morze?
(nieznośna lepkość bytu
wsącza się każdą szparą)
tu tylko pustynia
i deszczu nigdy nie ma
więc może to…
Kabulima?
Lima, grudzień 2010
autor
Stalker
Dodano: 2011-02-19 15:27:14
Ten wiersz przeczytano 518 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
ładny ...melancholią podszyty i krajobrazem który mgłą
zakryty...pozdrawiam ciepło