Kadzidełko
Miałam długą przerwę w pisaniu.Ostatnio nie mogłam skupić myśli,totalny brak weny.Ten wiersz nie jest może najlepszy,może nawet nie zasługuje na miano wiersza,ale jakoś trzeba się przełamać.
Pewnego dnia zapaliłam kadzidełko,
Po chwili poczułam aromatyczną woń
papaji.
Początkowo ogień z dziecięcym entuzjazmem
poznawiania świata tlił się na patyku
I podążał leniwie ku końcowi.
Im dalej wędrował, tym stawał się
pewniejszy siebie .
Jego słodka woń roznosiła się po całym
pokoju.
Gdy ogień przepalił znaczą część
kadzidełka
Zrozumiałam, że dzieje się coś
niedobrego.
Przepalone kawałki spadały przygnębiająco
na podstawkę
W postaci popiołu.
Zamiast pięknego aromatu poczułam gorzki
zapach spalenizny.
To koniec.
Wszystko spalone.
Zasmuciło mnie to trochę lecz bez żalu
wysypałam ostatki za okno.
Pewnego dnia wróciłam myślami do
kadzidełka.
I odkryłam bolesną prawdę
Bo : 'Czy nie jest to trafny obraz etapów
naszego życia?'
Z poczatku jesteśmy ciekawi tego, co nas
otacza.
Wszyscy się nami zachwycają, jest
cudownie.
Później dorastamy - kształtują się nasze
potrzeby
'Woń' jest wtedy najsilniejsza.
Następnie starzejemy się.
Stajemy się bezużyteczni.
Nasze prochy rozrzucają w ogródku
A życie toczy się dalej.
Lecz nie dla nas...
Jednak pamietajmy, że zawsze możemy
zapalić kolejne kadzidełko.
I w zyciu, zostaną po nas nie tylko prochy,
smutek, żal
Ale i nasze przygody, wspomnienia, wspolne
cele i radości zamknięte w sercach
najbliższych.
Mile widziane szczere komentarze :-)
Komentarze (1)
Na przełamanie się polecam poczytać wiersze takich
poetów jak Przyboś czy Norwid. Wena gwarantowana