Kain: Saga zbrodni
Jestem tym, który błądzi od początków
czasu.
Przeklęty przez Boga za zbrodnie mordu.
Czerwone me oczy od krwi mej ofiary,
Czerwone me dłonie od cierpienia
niewinnych.
Jestem bogiem twych czasów,
Wampirem twej chciwości,
Świadkiem twych grzechów,
Pijawka prawości.
Od czasów Adama morduję i niszczę.
Babilon mym domem, kolebką chciwości,
Dałem mu życie i ciągle go burzę.
Jak feniks z popiołów mój grzech
powstaje.
Na gruzach imperiów, na szczątkach ich
kości,
Piję wino zdrady, jem chleb zazdrości.
Czy płaczesz nade mną?
Biedny, dobry głupcze.
Ma kara jest straszna,
Lecz świat bardziej cierpi.
Świat pod mym mieczem gnie swe kolana,
A ja swą zemstę szerzę, swój gniew
rozprowadzam.
Zbrodnie ludzkości moim są dziełem.
W planach kolejne, po krańce czasów,
Aż świat się odda pod Sąd Ostateczny.
Saga ma krwią usłana,
Łzami pisana,
Rozpaczą umazana.
Czytaj, lecz nie płacz.
Na łzy już za późno.
Byłem królem stepów, panem plemion krwi.
Me imię krzyczano, gdy wielki płonął
Rzym.
Me łoże grzały księżniczki imperiów.
Ja sam, zaś byłem wilkiem wojny.
Czerwony mój świat od łuny płomieni,
Czarny od mych mrocznych wojowników.
Me imię krzyczano, gdy Augustulus konał,
Me imię Atylla, pan wojów wschodu.
Mit wojny,
Legenda krwi.
Koniec epoki,
Kres historii.
Byłem hiszpańskim bogiem, zza oceanu
rzeźnikiem.
Ku złotu dążyłem, morza krwi lejąc.
Ku chwale, ku bogactwu, po trupach ludu
Inków.
Dotarłem do Cuzco, serca złotego świata.
Mord się zaczął wielki, setki Indian
padło.
Ja wśród złota czerwonego, z szablą w
prawej dłoni,
W lewej – głowa Inka, u stóp góry
złota.
Do Boga krzyczałem, że ma zemsta już
bliska.
Szaleństwo złota
Skąpane krwią.
Me imię Francisco,
Z domu Pizarro.
Byłem mongolskim władcą, szakalem kraju
wiśni.
Mą siła władza, potęgą me myśli.
Światu historię dałem, a ludziom wiek
cierpienia,
Płacz kobiet o brzasku, gdy wioska
płonęła.
Pół świata zdobyłem grabiąc i niszcząc.
Pół świata zniszczyłem gruzy
zostawiając.
Rycerstwo Europy pod mą siłą padło.
Temudżyn me imię oblane krwawą chwałą.
Miasta w gruzach,
Rzeki krwi.
Jęk kobiet,
Jam Genghis-Khan.
W wielu się wcieliłem na przełomie
dziejów,
Tocząc mą wojnę, krwawą z samym Bogiem.
Na cierpienia skazany, zemstę swą
spełniam.
Me oczy czerwone, me życie jest wieczne.
Dla mnie ludzkość cierpi i swe łzy
wylewa.
Me imię zakazane, choć wielu je mówi,
Nikt nie zna znaczenia, nie pozna go
nigdy.
Klątwa mego jestestwa od wieków na was
ciąży,
Lecz ja, Kain, się zemszczę, gdy czasu kres
nadejdzie!
Temu, którego imię zakazane, by odnalazł spokój i dał spokój ludzkości…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.