Kajdany depresji
Teraz patrząc na moją przystań
widzę ciągłość upadku,
w którym gości strach przed bólem,
iż może być moim jedynym problemem to,
że ciągle idę dalej.
Wtedy, gdy krzyk był niemy
łatwo było szafować wielkimi ideałami
bez pokrycia, lecz nawet to,
że czułam nie dało mi schronienia
przed utratą siebie.
Później, jednak da mi spełnienie
bo bez tego, że może być
nie ma już nic.
Komentarze (1)
Trzeba iść na przód i nie patrzeć na to co było,
wyciągnąć ramiona i czerpać z życia to co
najpiękniejsze.