Kaleka doskonały
Chociaż nie mogłem to widziałem.
Słuch odebrano, lecz słyszałem.
Wrażenia czułem wątłym ciałem,
Bo takie tylko posiadałem.
Członki odcięte aż po uda,
Lekarz nie zawsze czyni cuda.
Ani tym bardziej mu się uda,
Przeważa jednak tu obłuda.
Ja dogorywam kończąc żale,
Nie miałem takich jednak wcale.
Uwielbiam wszak wystawne bale,
A takie bale sobie chwalę.
Bez rąk jak sobie tam poradzę,
Gdzie też takowe innym wsadzę.
Nadmieniam tu kobiecą władzę,
Tajemnic przecież wszak nie zdradzę.
Kaleką będę doskonałym,
Potężnym,jednak ciut za małym.
Ale mi bliżej jest do chwały,
Bo to jest temat jak czas stały.
Komentarze (2)
Doskonały wiersz msz:) Bardzo, bardzo na TAK!!!!
Poeto doskonały - pozdrawiam cieplutko:)
Niepełnosprawnosć tkwi najczęściej w umysłach.Ocieram
się o nią często i Ci,o których mówi się
niepełnosprawni są w gruncie rzeczy bardziej sprawni
od tych,którzy mają przyslowiowe ręce i nogi.A bohater
tego wiersza jest potężny duchem i umysłem i wzorem
życia dla niejednego pełnosprawnego .