kalibracja
/z szuflady/
kiedy w końcu wracam do siebie
czym prędzej człapię do salonu
by sprawdzić czy na mojej kanapie
nie zalęgły się białe niedźwiedzie
lub przypadkiem para wyliniałych fok
jeśli nie oddaję skok
i po chwili
cała jest już moja
poduszka pilot
i nieodparta chęć do spania
i byłoby wspaniale gdyby nie głos
wstawaj leniu na spacer
zapomniałem
on przede mną
zawsze on
obszczekam gamonia
a jak nie zrozumie
ugryzę
autor
mroźny
Dodano: 2010-07-24 00:04:34
Ten wiersz przeczytano 619 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Miło było poprawić sobie humor w ten pochmurny dzień.
Pozdrawiam hau, hau.
;-) no tak, psia przygoda potrafi dopiec do żywego ;-)
fajny wierszyk :-)
Krótko ale bardzo fajnie i na wesoło. Pozdrawiam!
Coś z cyklu JA I MÓJ PIES i do tego fajnie, bo znowu
na wesoło i ważne, bo czeka i to zupełnie
bezinteresownie (w przeciwieństwie do ludzi).