Kamera
Łapanie Świata
Jest Udręką
Za macki ruchliwe
Lewą ręką
Gdy prawa
Totemy Dzierży
Pęk Elektrycznych węży
Oczy prawdziwe
Świat dosłownie widzą
Nie opowiedzą nic
Bo szydzą
Bo muszą
Bo czują
Bo nie oszukują
I gdyby ukazały
Świat ten komuś
Cały
W jego własnym domu
co pośród ogromu
Wielkiego
Świata
Stoi
Bezpieczny
I mocny
I wieczny
I w owym królestwie domowym
Z oczu swych, uwolnić bestie
Poruszające
Impresje
Koszmary publiczne
Ziemskie
Zawidziane
W oka skarbcu trzymane
Szczere i prawdziwe
Wulgarne i obrzydliwe
Człekowi niemiłe i dziwne
Wypuścić je na dziedziniec
U bezbronnego kogoś
A może także i jego...
Okiem
Pochwycić
Jak Świat cały
W Prawdy imię!
I Chwały!
Usunąć pewność wszelką
Odebrać wiarę w swą wielkość
Człekowi...
Co oczy niebacznie otworzył
Pokazać mu, jaki jest mały?
Prawdą zgruchotać całego?
Dlaczego?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.