Kamień
Ja nie płaczę...
Tylko myśli płynnych magmą,
wylewam się w słowotoku.
Gdy do Niej wypłyną,
te gorące moje myśli magmowe,
lawą stają się, bulgocząc
wesoło...
A kiedy tą lawą się obtoczę,
kiedy mnie ona w swym gorącu zaleje.
To czy przez ostatnie tych oczu
spojrzenie
bazaltowym znów stanę się posągiem?
I czy toczony będę wieki, silnymi barkami
Syzyfa?
Ja myśl bazaltowa, udręka
I czy kamień ten od twego grobu,
Panie,
może być bazaltowy?
Komentarze (9)
pomysł ciekawy, wykonanie warte dopracowania...
niezwykły...
choć tutaj w kilku miejscach poprawiłabym interpunkcję
i pozbyłabym się zaimka osobowego, ale nie wiem czy
Pan sobie życzy tego typu uwag.
Pozdrawiam, czytając z ogromną przyjemnoscią.
Potrzebuje chwilkę , aby zastanowić się nad tym
wierszem - podoba mi się;
Nie do nas należy sąd, nie mamy prawa ani siebie ani
innych pogrążać...
Ciekawa refleksja.
Pozdrawiam :)
Ciekawy wiersz.Pozdrawiam
Ciekawie,Pozdrawiam!
Tak inaczej o miłości.
Myśl ludzka nie zna granic. Zawarta jest nawet w
bazaltowymi posągu.
Pozdrawiam
Zatrzymałeś :-)