Kamienna
Obudziłam się dziś jako kamień
Zimna, twarda, nieczuła
Położyłeś dłoń na moim ramieniu
była obca, nie moja, nie twoja
Moje serce obróciło się w skałę
już nie biło, stukało, zgrzytało
Zimny spokój spowijał mnie ciasno
Czarne myśli uległy marmurom
Skóra gładka jak alabaster
żegnała się z blaskiem świtu
a z moich oczu kryształowe łzy
spadały na twoje siwe włosy.
autor: Edyta Balowska.
Komentarze (15)
Smutny, trochę przerażający ale nietuzinkowy w swojej
wymowie. Klimat wiersza zimny jak śmierć, która nigdy
nie przychodzi w porę.
Serdecznie pozdrawiam autorkę :)
Już mam, odzyskałam! :)
Asymetria mi się zgubiła :( ratunku! :( Nieopatrznie
zalogowałam się tutaj przez moje konto na facebuku no
i trach! Nie mogę już tu wejść jako Asymetria tylko z
facebukowym loginem! Ktoś wie jak "odczynić"? cofnąć?
:(
no tak - użytkownik usunięty, a kto go usunął i za co?
hi hi
Rzeczywiście kamienny nastrój nadałaś wersom swojego
wiersza. Znaczy cel osiągnęłaś.
Wiersz bardzo na tak! Oddaje ten chłód śmierci...
Pozdrawiam serdecznie:)
Twój wiersz zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jest taki
zimny i straszny jak śmierć. Na prawdę udany.
Najlepiej oddają klimat słowa: "Zimny spokój spowijał
mnie ciasno".
Śmiertelnie smutny i mocny wiersz. Pozdrawiam
serdecznie.
zimny smutny i martwy ale prawdziwy zatrzymuje -
pozdrawiam
smutny Twoj wiersz-pozdrawiam serdecznie
Coś w tym jest. Nie potrafię pisać na wesoło,
zakładając optymistycznie, że w ogóle potrafię pisać..
A tematu śmierci nie unikam, wręcz go oswajam. Jakbym
próbowała się zaprzyjaźnić z tym co nieuniknione..
Widzę w nim moc stalową
moc doszlifowującą zaradne słowo
smutny wiersz!!! pozdrawiam
Ogromny smutek z wersów płynie.
Słowa o śmierci zawsze mnie przerażają, są bardzo
smutne. Dobranoc