KaMiLeK...(((FoReVeR)))
Na szarej, bezkresnej linii własnego życia
zatrzymuję się by przypomnieć sobie od
nowa:::
smak Twych ust...
zapach twojego ciała...
miękkość twojej skóry...
dźwięk twych szeptów...
Podpieram się o bezkształtną przestrzeń
minionego czasu...
Choć bardzo chcę przywołać tamte
wspomnienia, które mimo tego, że są dla
mnie bardzo bolsne, a wręcz bezlitosne, to
cały czas wprawiają me ciało jak również i
duszę w niepochamowane, bezładne i
pozbawione jakiegokolwiek rytmu drgania i
kołatania...
Po chwili cała ja --ta bezwartościowa, nie
mająca już żadnej wyobraźni dziewczyna--
bezwładnie osuwam się na dno własnej duszy,
gdzie tkwię czekając na śmierć...
Nagle, zupełnie niespodziewanie poczułam
przyjemny skurcz...
poczułam coś, co do tej pory było mi nie
potrzebne ani też przydatne, a wręcz
zbędne...
poczułam słodycz beztroskiego życia u boku
istoty, która pokochała mnie za to jaka
jestem w głębi, a nie jak wyglądam na
zewnątrz...
Osoba, która dostrzegła mnie z pośród paru
milionów innych zabłąkanych dusz...
Człowiek, który wsparł mnie w tym trudnym
momencie...
Chłopak, dla którego liczę się naprawdę ja,
z którym chcę spędzić resztę moich
dni...
KaMiLeK uchronił mnie od utonięcia w tych
złudnych nadziejach,
którego bezgranicznie kocham...
z wzajemnością...
HaPpY :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.