Kanapka z przygodami
Raz jedna kanapka – życiem zwana
Jakaś była nieposkładana
Sama nie wiedziała
Co by chciała
Pomyślała – jestem zjadliwa
I nawet urodziwa
Błyszczę wędliną
- Czas przeminął
Leżała na talerzu - pełnym
Kęsów i przeżuć codziennych
Wzdychała pod niebiosa
Niezdrowo- bezpłciowo
Odeszła w zieleni krasie
Spowita woalem ślubnym
Bo w końcu przestała być
Bytem samolubnym
Na koniec złożona doszczętnie
Przemyślała jeszcze raz skrzętnie
Zebrawszy się w sobie – pomyślała
Przygodo żywota byłaś wspaniała
I tak odeszła ostatnia
Żywota pajda bratnia
smacznego
koleżanko i kolego
autor:inspektorek
Komentarze (4)
dziękuję,smaczna ta kanapka a wiersz niby lekki,łatwy
i przyjemny,lecz to tylko są pozory,ukryty sens jest w
słów głębi
"Smacznego" tym razem podziękuję, nie zjem, wiersz
natomiast bardzo apetyczny. + Pozdrawiam.
Filozoficzna ta kanapka, metafory bardzo dobrze
pomyślane. W sumie - ciekawy wiersz, zatrzymuje.
poszła w życie bo to nie przygoda jak bratnia Wiersz
fajny Podoba mi się sarkazm i lekka ironia Dobry+