Kap, Kap
Kap kap kapią myśli na język
Gorzkie i palące
więc pluję nimi w dal
a one rozbryzgują się o moje
własne "z resztą nieważne".
Mnie to proszę Pani nie boli!
Gdy inni nawzajem ślinią sobie
oczy palce szyje
wreszcie usta.
Wargi przenoszą pewność jak
nie przymierzając wirus!
Wie Pani?
Niech plują w siebie nawzajem
dozując słodki skądinąd jad.
Moja szyba działa w obie strony.
Kap kap kapią słowa na papier.
I emocje! Aż mięknie
rozrywa się
pęcznieje.
A ja? Ja proszę Pani
rzadko potrzebuję przelewać
je gdzie indziej
chociaż tutaj mam już kałuże.
Kap kap kapią łzy w nicość.
Przestały wielbić policzki
już tyle lat temu.
Teraz proszę Pani te łzy
gubią się gdzieś
i sam nie wiem czy ich
sobie nie wymyślam
żeby poczuć się...
"Głębiej"?
Kap kap kapią myśli...
słowa...
łzy...
Słyszysz?
Komentarze (2)
czy można wierzyć słowom, gdy myśli łzawe są? Tak
szumi smutek melodia deszczu w tle Podoba mi się
wiersz jest żywy taki jak rozmowa z kimś kto
przyjazny jest Ładnie Pozdrawiam)
Gorzkie słowa, gorzkie myśli, gorzkie życie.
Kapią łzy w nicość ... Cóż pozostaje czytelnikowi?
Czy współczucie peelowi coś zmieni? Wiersz pozostanie
w swej tonacji - melancholijny.