Kap, kap, kap…
Bordowej róży płatki spadające,
zapaści hartu na moczarach dreszczu,
jak bas gitary po liściach drapiące,
artyzm opery mrowiącego deszczu.
Kap, kap, kap…
Zsuwająca się bezradność z policzka,
zamknięty sarkofag głuchego smutku,
ku pamięci, epitafium tabliczka,
niemy szept, w głębinach studni ratunku.
kap, kap, kap
To kapie kran w mojej sali wolności,
jak pasaż ogiera majestatycznie,
równo, dosadnie obnaża słabości,
kruchością życia namaszcza zdobycznie.
kap, kap, kap
Jak krew brunatna ściekająca z dłoni,
farba z pędzla na obraz tryskająca,
czy znajdzie się ktoś, co życie ochroni,
bijące tętno, bomba tykająca.
kap kap kap
Transfuzja nadziei, sączy kroplówka,
konając remedium spełnia zlecenia,
gotowa do tańca z tuszem stalówka,
następny rozdział szpalty uzupełnia.
Komentarze (38)
Zewsząd coś wycieka w tym naszym " kapiącym " życiu,
podobnie jest z naturą. A my łapiemy, tamujemy,
zakręcamy...pięknie ubrałaś w metafory to " kapanie ".
Pozdrawiam :)
Niebanalne strofy. Wiersz posiada też za dużo metafor,
jak dla mnie, ale to tylko moje subiektywne wrażenie.
Pozdrawiam
Ciekawy, refleksyjny wiersz.
Pozdrawiam :)
Ciekawy zatrzymujący wiersz
Pozdrawiam
Wiersz zatrzymuje ,a Twój komentarz odnośny komentarza
Ossy77 ,przypadł mi do serca.Pozdrawiam serdecznie
Witaj Kliniko:)
No kurcze brakuje mi tej płynności czytania.Ta zmienna
średniówka(nie wiem czy przypadkowa) jednak mnie
wytrąca przy czytaniu Twojego wiersza choć
przyznaję,że z ciekawością go czytałem i być może z
nutką zazdrości,że jednak metafory się mnie nie
trzymają:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo ciekawy wiersz z chwilą zadumy...
Pozdrawiam milutko:)
Droga Osso77, dziękuję za rekordowo najdłuższy
komentarz (na którego wynik miał wpływ wklejony
wiersz, który widnieje na górze,nie wiem w jakim celu
to zrobiłaś). A także dziękuję za ciekawą refleksję,
do której się odniosę. Z wierszem jest jak w życiu.
Nie wszystkim dogodzisz. Jedni ten wiersz zrozumieją
inni nie. Wiadomym jest, że im bardziej wiersz
poetycki i ekspresyjny tym trudniejszy. Mi na tym nie
zależy. Stawiam na przyjemność czytania, w miarę
prostą formę, ładnie ubraną, a nie ciężkie rebusy. A
odnośnie kroplówki... umieszczona nie przypadkowo, po
tym jak ktoś z pierwszych czytelników, w ogóle nie
załapał o co w tym wierszu chodzi :) pozdrawiam
wszystkich słonecznie.
Niech transfuzja nadziei nigdy nie ustanie.
Najlepiej przeprowadzić ją w klinice zmysłów.
Ciekawy, ale niełatwy wiersz.
Dziękuję za odwiedziny Kliniko :)
Miłej niedzieli.
„Kap, kap, kap
Bordowej róży płatki spadające,
zapaści hartu na moczarach dreszczu,
jak bas gitary po liściach drapiące,
artyzm opery mrowiącego deszczu.
Kap, kap, kap…
Zsuwająca się bezradność z policzka,
zamknięty sarkofag głuchego smutku,
ku pamięci, epitafium tabliczka,
niemy szept, w głębinach studni ratunku.
Kap, kap, kap...
To kapie kran w mojej sali wolności,
jak pasaż ogiera majestatycznie,
równo, dosadnie obnaża słabości,
kruchością życia namaszcza zdobyczne.
Kap, kap, kap...
Jak krew brunatna ściekająca z dłoni,
farba z pędzla na obraz tryskająca,
czy znajdzie się ktoś, co życie ochroni,
bijące tętno, bomba tykająca.
Kap, kap, kap...
Transfuzję nadziei sączy kroplówka,
konając, remedium spełnia zlecenia,
gotowa do tańca z tuszem stalówka,
następny rozdział szpalty uzupełnia”.
Życie pisze rozmaite scenariusze, raz bardziej, to
znowu mniej dramatyczne. Nie wnikam w treść...
zapewne znajdą się tacy, co będą twierdzić, że powaga
tematu itd. ja jednak powtórzę — nawet najwznioślejsza
treść nie usprawiedliwia formy, a czym innym jest
'upoetyzowanie' w wierszu takich skrajnych sytuacji?
Na pewno nie mamy łatwo i jeśli tu i teraz zabieramy
się za pisanie tzw. poezji, musimy pamiętać, że niemal
wszystko już było i powielając schematy, jesteśmy po
prostu anachroniczni i by być uczciwą wobec samej
siebie, niestety, muszę podtrzymać zarzuty, odnoszące
się do języka i użytych rekwizytów — są wtórne; sama
sytuacja podmiotu lirycznego (kroplówka) pospolita i
już wyeksploatowana, więc namawiam do przemyślenia
całości i pokazania tej sytuacji z jakiejś całkiem
odmiennej strony, w odmiennym, bardziej oryginalnym
ujęciu; to jest możliwe! Naturalnie jest to tylko moja
subiektywna opinia. Pozdrawiam serdecznie.
Niepowtarzalne i niezapomniane metafory, to jest
utwór, którego się nie zapomina.
bardzo dobry wymowny wiersz na wyjątkowy temat...
pozdrawiam:-)
No cóż, życie pokazuje nam różne swoje oblicza.
Najważniejsze aby umieć się w nich wszystkich
odnaleźć.
Ładny, pełen refleksji wiersz.
Pozdrawiam.
Marek
Wymownie, ze tak powiem.
Pozdrawiam:)
kap ...kap ... skapuje powoli ... oddech powraca ...
krew świeża żyć pozwoli... kap... kap ...bardzo dobry
wiersz ... niby smutny ... a życie powróciło i pięknie
jest ....