Kapryśna kochanka
Witajcie Bejowi Przyjaciele, znowu szczęśliwie jestem z Wami:-)
Kimże ty jesteś „humorzasta”,
zachwycasz, dziwisz, prowokujesz.
Lekkość na przemian z trzaskiem grzmotu,
rozdzielasz ślepo, nic nie czując.
Bezwarunkowa, nieprzekupna,
a wrażliwości wielkie zero.
Jak cię okiełznać, udobruchać,
tutaj, w tej chwili, właśnie teraz.
Wciąż irytacja i niedosyt,
kolejna chała, niezła lipa.
Słowa się plączą, myśli puste,
wątek gdzieś z horyzontu zniknął.
Na nic się burza mózgów zdaje,
przebłysków mrowie, zatrzęsienie.
Narracja siadła na mieliźnie,
zamiast polotu – beznadzieja.
Reset kolejny, wyciszenie,
myśli leniwie usypiają.
Nagle olśnienia gwiazda błyska,
płynę, szybuję ponad ciałem.
I tak się wiersze moje rodzą,
pisanie psyche ubogaca.
Wybredna jesteś, jak kochanka,
często odchodzisz, lecz powracasz.
Komentarze (74)
:)) Nie wiem, czy się peelka nie obrazi za te
pretensje. Miłego dnia:)
Witaj dobrze że wróciłaś do nas z pięknym wierszem o
tej kochance co nas zostawia i wraca a my wciąż ją
kochamy i nie umiemy bez niej żyć:-)
pozdrawiam
Taka jest:-) :-)
Pozdrawiam Celinko:-)
Ach ta kapryśnica każdego traktuje jednakowo.
Pozdrawiam.
Cię*
Fajnie Vię widzieć po przerwie, fajnie, że jesteś.
Wiersz z przyjemnością czytałam.
Pozdrawiam:)
Witajcie Kochani Irisek&:-) Halinka53:-) Sławus.Sad:-)
Amorek1988:-)Podzięka za odwiedziny, za pamięć i
ciepłe słowa. Od rana taka dawka empatii jak miodem po
sercu. Elenuś:-) w podzięce Tobie uściski ślę, a
przepis super, tylko skąd wziąć stodołę hahaha...
Jadę na badania i po powrocie zanurzę się w Wasze
piękne strofki. Buziaki na teraz:-)
Wena jest kapryśna jak kobieta...
Pogodnego dnia Celinko:)
Oksanko...pięknie ujęłaś sprawę kapryśnej weny, z nią
nigdy nie jest wiadomo, zawita, czy pożegna na
dłużej...a my, podobni Tobie, czekamy, czekamy i
"wybuchamy" twórczo...
pozdrawiam serdecznie
Wiersz o kaprysach weny napisany z humorem. A jako że
i mnie humor dopisuje, to polecam siedzieć całymi
dniami z ołówkiem w dłoni i wyczekiwać przebłysków
weny. :)
Ślę moc serdeczności Celinko. Fajnie, że wróciłaś. :)
Niezłe to kapryśne stworzenie :)
Fajnie, że znów wśród nas jesteś, pozdrawiam :)
Masz Celinko ode mnie jak trzeba łapać wenę :))
Cóś - wena /satyra
nie wiem czy wy też tak macie,
gdy na wenę swą czekacie,
w pogotowiu w garści pióro,
choćby nie wiem jak ponuro
byłoby, za oknem strasznie.
cóś was ciśnie, że cóś zgaśnie,
bo gdy myśl już ci ucieknie,
choćbyś szukał jej i we śnie,
bardzo trudno ją odtworzyć,
później próżno nad tym głowić.
już jej nie ma, już przepadła,
już ją czarna otchłań zjadła.
to jest jak ze starym dziadkiem,
kiedy zdarzy się przypadkiem,
że moc w trzewiach tak poczuje,
zaraz żonę przywołuje.
krzyczy wtedy - do stodoły!
i nieważne, że tam woły.
on cud-wenę życiu kradnie
- szybko matka, bo opadnie!
Witaj Danuś i dziękuję najserdeczniej za odwiedziny.
Chochliki, to niezłe urwisy, a najważniejsze, że
jestem razem z Wami. Buziaczki dobranocne, pozdrawiam
pięknie:-)
Witaj Oksani,po długim milczeniu. Cieszę się że
jesteś. Napisałam kilka słów w temcie kapryśnej wenz
ale chzba jakich chochlik sie wdarł, bo nie widzę
wpisu. Uściski i moc serdeczności Oksani.
Dobrej nocy Kochana i piękne dzięki za odwiedziny i
życzliwe słowa komentu. Serdeczności:-)