Kaprysy marcowe
Promień słońca w tiul firany złoto
wplątał.
Kosim gwizdem rozdźwięczały się
modrzewie.
Krokusowy fiolet woła: Idzie wiosna!
Ziąb na dworze na to krzyknął: -Ja nic nie
wiem!
Marzec w garncu mocno miesza to i
tamto.
Śnieg poprószył przebiśniegom białe
czapki.
Słońca oddech garść śnieżynek szybko
zgarnął.
Ptasie mantry na sosnowe wierchy zwabił.
Noc się z mrozem pokumała, staw się
zaszklił.
Pierwszym pąkom żal się budzić w takim
zimnie.
Dzień otworzył im zielenie ciepłym
światłem.
Szafran szepnął swej śnieżyczce: Zostań
przy mnie.
Garniec pełen niespodzianek.Czas wciąż
miesza.
Marzec bawi się codziennie w ciepło -
zimno.
Łatwiej wiosnę w samym sobie jest
wykrzesać.
Tu przynajmniej się ogrzejesz ciepłą
chwilą.
Komentarze (35)
Ano tak, w marcu jak w garncu, ale Ty magdo* ujęłaś to
o wiele piękniej, pozdrawiam :)
Jeśli ktoś nie widzi wiosny za oknem i nie czuje jej w
sobie, to na pewno znajdzie ją w Twoim wierszu.
Pięknie o kaprysach wiosny.
Pozdrawiam :)
Piękny, obrazowy wiersz. Super metafory.
Pozdrawiam serdecznie, jak zawsze zachwycona Twoim
wierszem Madziu :)
Duszku miało być.
Duszy w okresie marcowym myślę że tak.
Majętność metafor i poetycki warsztat z górnej półki.
Pozdrawiam :)
piękny wiersz
Ślicznie i kropka.
Cóz za cudowna terapia - zaiste - wiosenna: taka spod
Twoich klawiszy.
Pozdrawiam wiosennie:)
Ładnie, choć nie zgadzam się, że łatwiej o wiosnę w
sobie niż na zewnątrz. Miłego wieczoru:)
ładny optymistyczno prawdziwy
pozdrawiam
Piękny!
Pozdrawiam :)
Powtorze za Slawkiem. Klasa, wysoka.
Pozdrawiam serdecznie :)
Poezja najwyższej klasy.
Po przeczytaniu dostałem od razu kompleksów.
Ślę moc serdeczności Magdo. :)