W kapsle
Starsi zaczynali maturę, my ze szkoły
w maju razem z wiedzą wynosiliśmy kredę.
Rysowaliśmy na chodniku wokół bloku,
kręte trasy naszego wyścigu pokoju.
Na końcu owalny stadion i podium z
cegieł.
Od pustych butelek cenniejsze były
kapsle.
Nasi kolarze, ubrani w biało-czerwone
koszulki z kartonu, mocno wciśnięte w
środek.
Każdy miał swojego Szozdę i
Szurkowskiego,
obdarte kolana, lecz nie wszyscy rowery.
Podwórka ucichły, a ściganie trwa dalej,
ale zamiast w kapsle, dzieci myszką
pstrykają.
Komentarze (47)
Teraz gdy ktoś chce na serio w euro popsztykać, za
granicę musi zmykać.
Wspomnień czar i przykra dzisiejsza rzeczywistość...
Pozdrawiam serdecznie, bardzo podoba mi się ten
wiersz.