Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj
Więcej wierszy na temat: Miłość

Kardiogram...

Pod zbierającymi się w wietrze porywającym, czarnymi chmurami stała bez ruchu. Stojąc okrywała się cała przeszywającymi ją wspomnieniami wczorajszego wieczora. Niby zimno i moknie, ale cóż to miało za znaczenie w tej chwili, gdy droga rozmywała się jej nieuchronnie. Wszystko zblakło przy tej jednej myśli, myśli, że to już po raz ostatni była tu z nim. A jednak łapie, nie pozwala sobie nienawidzić tych momentów, gdy nie żyła jak manekin, jak odbijała w jego oczach cały ocean miłości. Najtrudniej było jej z tego zrezygnować, odejść tak po prostu, ale wiedziała... przecież tak doskonale znała siebie ...nie mogła zostać, bo coraz mniej w tym wszystkim było jej samej. I ten dreszcz końca, nie zwykłego etapu jak pożegnanie szkolnych przyjaciół...to zamknięcie duszy na kłódkę. W tym momencie zapragnęła zamknąć ją już na zawsze i nigdy nikogo nie wpuścić, nigdy nie kochać, bo przecież kochać to cierpieć...myślała...
Jak mogła do tego dopuścić, za każde przewinienie tylko siebie karała i nie mógł jej się wyślizgnąć bo nim oddychała, tylko dzięki niemu egzystowała. Każdym słowem choćby rozcinającym jak w pół się zadowalała, każdym dotykiem choć pustym i zimnym jak lód... Tak bardzo kochała Jego obecność mimo tego, że z każda chwila z Nim wyrywała jej kawałek serca.
‘Odwróć się i odejdź’ ,słowa coraz głośniej i dobitniej brzęczały w głowie, a za każdym razem boleśniej ściskały jej serce. Tak okropnie rozdarta na pół, jakby dwie dusze mieszkały w jednej i toczyły nieustanną walkę...walkę o byt...Być z Nim...cierpieć, ale czuć jak coś wypełnia wnętrze... a może uciec daleko i zapomnieć , wymazać, żyć bez bólu ale i bez radości...choćby tej chwilowej. Tak bardzo zagubiła się w samej sobie.
I stała tak przemoknięta do suchej nitki bez świadomości o jakiejkolwiek przestrzeni i czasie...już nawet łez braknie, a słowa gdzieś zagubione w milczeniu. Tylko chwilami przechodziła jej myśl...łapała tę maleńką iskierkę...”Pamiętasz jak trzymałeś mnie za rękę i Twoje słowa wtedy... Wierzyłam w Ciebie , bo byłeś tak prawdziwy...Kochanie przecież Cię znam nie mogłeś tak po prostu przestać... ?” A jednak ... druzgocąca rzeczywistość dopadała ją w chwili jednej i krzyczała „ Obudź się szalona! Ślepa i naiwna istoto”. I znowu wracała do tego momentu.. tak spokojnie wracała do samej siebie... chyba było jej już odrobinę lepiej. I to ciepło na jej policzkach, takie przyjemne, jakby jego dłoń otulała spokojnie jej przemarźnięte ciało. Ale to tylko słońce wyszło spoza chmur bo pogoda się już zmienia i już trochę otrzeźwiała z amoku, lekko otworzyła oczy, tak czarne chmury musiały odejść...
Było jej teraz ciężko, cholernie ciężko...musiała ruszyć i zostawić kawałek siebie w tym miejscu. Ale miała w głowie plan... zacząć tworzyć nową siebie. Być może nie do końca, bowiem na fundamentach kawałków roztrzaskanej duszy , ale to miał być początek i wierzyła, że się uda. Wiedziała, że zawsze pozostanie w niej skrawek tej emocji i nigdy nie zdoła jej zabić, pomimo wszelkich starań... a może jednak nie musi? Może to co było nauczy ją poczuć kiedyś coś bardziej.. a najważniejsze.. sprawić, by kolejny ktoś poczuł jeszcze bardziej niż ona teraz.
Skąd taka siłę wziąć ma teraz? Najtrudniejszy moment w jej życiu, a tak bardzo potrzebuje być twardą. ‘No dalej, przecież nie umrzesz na tym chodniku’! Takie to niby proste, ruszyć się z miejsca...ale chyba tak kochała życie, ten świat i to, że pragnie, czuje i doświadcza, że wstała i poszła.
Szła przed siebie prosto, a raczej biegła. W głowie powtarzała sobie „Nie cofnę się!”. Obiecała sobie ... już nigdy nie odwróci głowy, nie zrobi ani jednego kroku w tył...pogrzebie wspomnienia. I chciała tego tak bardzo jak niczego innego na świecie. Czy aż tak bardzo Go kochała? Czy aż tak bardzo nie wyobrażała sobie życie bez Niego, że zmuszona była torturować samą siebie? Chyba tak można podsumować miłość. Bo przecież choćby nie wiem jak się starała to i tak nie zapomni! I tak nie stworzy nowego życia, nowej siebie! Głupia! .. Tak bardzo nienawidziłam jej za to, tak bardzo denerwowała mnie jej osoba, tak drażniły jej rozterki... Tak bardzo... tak bardzo z całych sił nie chciałam być NIĄ! Tylko jak w taką pułapkę nie wpaść, gdy wszędzie naokoło szczęście, którego tak się pragnie, dla którego można oddać wszystko. Taka miłość...czy można się jej wyzbyć, tak po prostu? Czym byłby człowiek bez krzty uczuć do drugiej osoby? Moje szczęście, jakbym je osiągała, gdyby nie bycie nią...choć ułamek tego o co walczyła, na całą wieczność rozprzestrzenić potrafię bo jestem tu i trwam dla kochania. Bo to chyba jedyny cel , dla którego istnieję, istnieję ja i Ty. Bo Ty tez choć ukryć byś chciał tę część, która oddycha dla porywu serca, to i tak nie zdołasz. I wiesz co ? Tak cieszę się z tego, że czuję pomimo, iż ból odczuwam, bo tak pięknie jest mieć w sobie te iskierkę, która pod koniec chwil Twoich przypomni Ci, że żyłeś.

Może nie do końca wiersz a chwilowe wyrażenie uczuć...

autor

martuss2711

Dodano: 2009-07-22 08:43:35
Ten wiersz przeczytano 470 razy
Oddanych głosów: 2
Rodzaj Nieregularny Klimat Melancholijny Tematyka Miłość
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »