Karmazynowy książe
budzę się rano szkoda mi słów
wokoło ciemność otula mnie znów
nigdy już twe ramiona nie dotkną mnie
NIE!!!
to się skończyło i to o tym wiesz
swe sztuczne słowa opleć wokół innej
mnie już nie zwiedzie ta sztuczna
niewinność
więcej chcesz jeszcze
odejdź już precz
i zabierz ze sobą swe oblicze pustych łez
2006
autor
sisiJ
Dodano: 2013-06-01 10:04:40
Ten wiersz przeczytano 728 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.