W kartach pamiętnika
wracam wspomnieniami do oddechów wiosny
znów chcę pleść warkocze sędziwego dymu
z twojego ogniska u stóp starej sosny
rumieńców nieśmiałych i lirycznych rymów
mokry zmierzch przytłacza dni spowija
pustka
i światło nie iskrzy w ciemności tunelu
tylko więcej zmarszczek na krawędzi
lustra
obok pled zziębnięty skulony w fotelu
śpi twarzą w poduszkę fotografia w sepii
by nie chwytać bólu wciąż stęsknionych
oczu
i tak nie zapomnę - nie wiem czy to
lepiej
przynajmniej nie czekam twojego powrotu
odcisk tamtej dłoni wystygł już na
skórze
choć serce wciąż broczy okruchami nieba
ciągle pachną deszczem zasuszone róże
sen niezagojony o włosach jak heban
Komentarze (9)
Ech... zaczytałam się.
Bardzo ładny wiersz. Pozdrawiam:)
cudny, "niezagojony sen":)))
bardzo piękny wiersz, niesamowite metafory, podziwiam
kunszt słowa
Zamyśliłam się.
Ech...
Pięknie namalowane.
Pozdrawiam:))
Pycha.Miłego wieczoru.
urzekające wersy:):)
piekny , zwlaszcza ostatnia zwrotka ...