Karton
ile w moich oczach
zawiści
niepokornej
wobec cudzej korzyści
odbijam się i ulatniam młode
pomysły na więcej
zabaw na smyczy
głowa w dół
ręce na mur
może powiesz mi jak
lubisz niemowlęce
spojrzenie na ból
więcej
nieistotnych bzdur
pytaj
może koleś rozdający ulotki
opowie Ci co wyśnił
jak zabarwione ma
duszy zakątki
jakie zyski
jaki ma przepis na ten bigos
czy kapryśny jest
czy życie bierze na wynos
ścigali mnie
bezszelestnie płonę ogniem
pożądania i goryczy
buntuje się
betonowy tłum
bo zawleczki z granatów
dawno trafiły na złom
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.