Kasandrowe przebudzenie
Kasandrowe przebudzenie
w hebanowej szafie
między towarzyską marionetką
a burzą zapomnianych wydarzeń
zgubny zakamarek z pieczęcią kurzu
jakaś wewnętrzna siła
rozkazała mi
nic nadzwyczajnego
stary vinyl w poszarzałej kopercie
i przejęty płacz porwanego dziecka
z niebios przepowiednia
psychologiczny okup
bez fragmentacji myśli
obraz za obrazem
świadomość wyszła z ciała
krzyk urwanych oddechów
i kropla potu
przebudziła jawe
bez ruchu
chciałem wydobyć
sens dźwięku
tato tato
bezskuteczność w bezsilności
nie
od teraz boję się sypiać
Komentarze (4)
Miałeś dobry zamiar, ale jeszcze musisz trochę
pomyśleć nad wierszem:)
Poruszasz bardzo delikatne kwestie ludzkiego
istnienia. Wiersz skłania do refleksji. Pozdrawiam:)
Ciekawe pozdrawiam
Przebudziła jawe? W sensie wyspę? Mnóstwo słów. Ale
czy Pan się w tym odnalazł? Jeśli tak - winszuję. Ja
się odnaleźć nie zdołam. Zachęcam do dalszego pisania.