Kataryniarz i kochanie...kichanie!
Kataryniarz Jan Pokrętny,
do kichania nie był chętny.
Kiedy ktoś w pobliżu kichał,
on jak stary kocur… prychał.
„Gdzie kultura, kindersztuba?
Czy to nie prawdziwa zguba,
Nie pomoże to dwusłowie...
„To cyk!? Nie! Na zdrowie...
W trosce o swą katarynkę,
zrobił specjalną skrzynkę.
Stał z tą skrzynką na ulicy…
Na co on biedaczek liczył?
Kataryniarz nie pamiętał,
czy ktoś choć jednego centa,
wrzucił mu do kapelusza.
Tym muzykant się nie wzruszał…
W słońcu, deszczu i na mrozie,
stał w niezmiennej takiej pozie…
On „na baczność”, obok skrzynka
w niej papuga…, katarynka.
Ale trzeba też nadmienić,
że on losy miał w… kieszeni!
I rozdawał je za friko…
każdy pytał- Co z muzyką?
- Katarynka w futerale,
nie używam jej tu wcale,
bo kichacie na nią ciągle,
gdy ze skrzynki ją wyciągnę!
Twardy chłop, jak rzadko który.
Stał aż do do emerytury.
I doczekał się tej chwili,
kiedy wszyscy założyli,
maski antykichaniowe,
rękawiczki kauczukowe.
A z urzędu „rozdzielono”,
nawet męża z własną żoną!
Zakaz ma też inne wady,
rzadsze będą w stadłach zdrady.
Ojcostw nikt nie zaoponuje,
taty nie zastąpi „wujek”.
Minimalne odległości,
wywołuje trochę złości.
Kogo nie stać jest na laser,
ma „calówkę”, ale z czasem…
w oczach ma zakodowany,
dwumetrowy, zalecany,
dystans międzyosobniczy.
Każdy może to wyćwiczyć.
Ja zalecam taki sposób,
tylko dajcie dojść do głosu.
Albo nie, bo cosik czuję,
że go sam(!) opatentuję!
Lecz tu nie ma co żartować,
nakaz trzeba respektować!!!
Seria nieszczęść się rozszerza,
Sądny Dzień ku Ziemi zmierza...
Afrykański pomór dzików,
jest być może, już w zaniku,
załatwili to… myśliwi.
Czy to teraz kogoś dziwi?
Wspomnę efekt cieplarniany,
ten, przez ludzi wywołany.
Jemu też nie damy rady,
jak mezozoiczne… gady.
Dodam tylko dla ścisłości,
kataryniarz znowu gości…
Katarynka rżnie szlagiery,
a kakadu? Będę szczery…
Klnie po polsku, maorysku!
Lajerman najwięcej zysku
ma za wulgaryzmy ptaka.
Wystarczyła zmiana taka...
Stanowisko ofladrował,
jak na wilki by polował.
Trzeba przyznać, pomysłowy,
że też przyszło mu do głowy…
Zastanawia się czy warto,
prosić by płacili kartą,
ci co wróżbę zamówili.
Wiersz problemów nie umili...
PS
Spotkał katar… Katarynkę.
Kataryniarz na to... A psik!!!
Komentarze (6)
Fajna historyjka, pozdrawiam
Lubię melodie z katarynki i młodziutkie przy niej
dziewczynki ... rzucą grosik i odejdą ze szczęśliwym
losem ...
Dzięki, zwłaszcza za tę "zanętę"!
Temacik w dziesiątkę. Wierszyk miły i
wesoły-pozdrawiam serdecznie.Wesołych Świąt
wrzucam do kapelusza
niech się cieszy jego dusza
po grosiku choć z pięć złotych
niech się złoci a z ochotą
niechaj liczy to do rana
a w tym czasie rozśpiewana
jego Anna z katarynką
gdzieś pomknęła Starym Rynkiem
bo tam czekał gość z gitarą
taki sobie - całkiem jary
blues'a ciągnął do księżyca
i publiczność tym zachwycał
etc., etc...
kapelusz trzeba samemu zanęcić
garścią drobnych
Pozdrawiam serdecznie