katedra w Orvieto
symetryczna wiara w więzienne kraty
umalowana
ostrzami nieba pocięta
o litość błaga zakryta duszno ornamentami
bogactwa
kryje się żebraczka
szkapa-człowiecza
wyhudła, wyblakła, wyrodna matka(swoja)
oblepiona złotem katedry w Orvieto
zwiędłe dłonie kolumnami
krzepkimi
wstrzymanych lęków
głuchą ostoją
słońce witrażowe lazurem zalewa i
gwiazdy
odpadają blaskiem zlepionych przestrzeni
(kapie czas
śmierć paruje)
ignorując
wrzask ciszy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.