Kawa i złe myśli
Mały pokoik
na ciemnym poddaszu,
gdzie tylko jeden strumień światła
tańczy wstydliwie.
Brzdęk porcelany,
cichutkie uderzenie srebra
i delikatna melodia-
-potoczek czarnej kawy
muska białe ściany filiżanki.
Wśród zręcznej ciszy
słychać małe skrobanie.
List?
Do matki może,
która czeka, tęskni, kocha.
Wiersz?
O samotności może,
która trzyma i puścić nie chce.
I znowu brzdęk porcelany.
Niespokojne siorbnięcie.
I brzdęk.
Przez małe okienko
bezwstydnie wdziera się ramię słońca.
Już świta.
Złote światło rzuca się na białą kartkę
i odsłania nierówne pismo.
List i wiersz,
w jednym.
Do matki,
o tęsknocie i miłości.
Do samotności,
zażalenie,
że trzyma i puścić nie chce.
Niezręczny hałas-
tętno ulicy.
I szelest.
Przez okno szybuje zwinięta kartka.
I znowu brzdęk porcelany.
Spokojne siorbnięcie.
I brzdęk.
Budzę świat bo płynie czas, Wstań, jutro może nie być nas, Wstań, budzę was bo chcę dać co mam, Jutro może zabrać nam ten dar
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.