Kawiarnia
Gdzieś tam jest kawiarnia,
w której popijam herbatę
patrząc, jak gasną
latarnie marzeń.
"Proszę dla dwojga"
- słyszę ukradkiem
splecione w warkocz pragnienia
- gwałt na rzeczywistości.
I tylko my dwoje
umierający w męczarniach
co się bali dotknąć
dłoni.
Omdlewam w uśmiechu
niespokojna czekaniem
wpatrzona w płomień świecy,
dwie ściany kąta
i biały papier.
Złap mnie za rękę,
mam dość szukania.
Niech zniknie urojona szyba.
Niech zniknie czas.
Spalę tę kawiarnię.
To tylko kolejna tęsknota,
nowa wizja upleciona ze snów,
do której, wytrwale, na przekór,
dążymy.
Komentarze (6)
Piękne są te pierwsze tęsknoty za dotykiem dłoni
chociażby.Nie należy ich palić,a pielęgnować :)Dobry
wiersz,pozdrawiam
I znow ta wirtualna milosc. Czas spalic kawiarnie!+++
bardzo ciekawa historia...a kawiarnia czaruje nie
tylko snem...
niezwykły wiersz, oczarował swoją historią
Wirtualna kawiarnia jak spowiednica, złudzeniem
zachwyca, mami dusze samotne.
dobry sposób - spalić kawiarnię złudzeń - wyjść na
świat i otworzyć się na ludzi - ładny wiersz
-pozdrawiam