Kawon
;)
Na spotkanie przytaszczył pod pachą
giganta.
Kroiła owoc, słodkie kostki wkładała mu do
ust,
spijając z nich sok, na mlaskanie nie
reagowała,
do czasu, kiedy nieborak zaczął pestkami
pluć.
Gdyby sprawę przemyślał i przyniósł
truskawki,
być może baraszkowałby z panną przez całą
noc,
widząc kwaśną minę, rad nie rad musiał się
zmyć.
Tak bywa, gdy nie zna się zasad savoir
vivre.
Komentarze (121)
:)))))
No właśnie, kto ją nauczył wkładać kawałki do ust.
Czytałem, że tak się tuczyło gęsi, ale by miłość?
Oj, powinna doczytać:)
Dziękuję miła imienniczko za wgląd do wierszyka,
pozdrawiam serdecznie :)
Dokładnie ... tylko pytanie - czy samo czytanie
zaowocuje i obrodzi :)w owocem dobrych manier :)
Pozdrawim cieplutko Wandeczko :)
Dziękuję Ewo za wgląd :)
Faktycznie, powinien był najpierw przeczytać savoir
vivre :))
Anno :))
ciekawie o zachowaniu
:))
Obrazowo, ładnie :)
Miłego dnia, wenuszko.
Świetna ironia.
Pozdrawiam:)
Dziękuje za ciepłe słowa _weno_:)
Droga Irenko, miła propozycja. Bardzo Cię lubię, ale
nie mam czasu na pisanie maili, myślę też, że krótka
wymiana zdań w komentarzu pod wierszem powinna nam
wystarczyć :)
Wandziu, gdybyś chciała napisać jeszcze coś więcej,
może podam Ci mój adres mailowy ikunia1951@interia.pl
Czy z niego skorzystasz czy też nie, to już Twoja
sprawa:)
masz rację Adeloo :))
Lepiej mu było połykać a tak to musiał zmykać -
Pozdrawiam serdecznie