Kawon
;)
Na spotkanie przytaszczył pod pachą
giganta.
Kroiła owoc, słodkie kostki wkładała mu do
ust,
spijając z nich sok, na mlaskanie nie
reagowała,
do czasu, kiedy nieborak zaczął pestkami
pluć.
Gdyby sprawę przemyślał i przyniósł
truskawki,
być może baraszkowałby z panną przez całą
noc,
widząc kwaśną minę, rad nie rad musiał się
zmyć.
Tak bywa, gdy nie zna się zasad savoir
vivre.
Komentarze (121)
+ pozdrawiam serdecznie.
przypomniałaś mi pestki wiśni z filmu "Daleko od
szosy"i tak samo skończyła się znajomość, choć to była
tylko polska wieś...pozdrawiam...
Są tacy, którzy savoir vivre mają za coś
wyimaginowanego. Czasami za takimi niby drobiazgami
stoi cała lawina olbrzymów.
Potrzebna ironia.
Pozdrawiam Wandziu.
Białe słońce pustyni, uśmiałam się czytając Twój
komentarz :)
Dziękuję wszystkim gościom za wgląd do wierszyka :)
dziękuję za fajny wiersz,a tak to czasem bywa,gdy
książka jest w twardej oprawie,a kartek ni
ma...pozdrawiam serdecznie
życie do jednej z truskawkami lub kwiatem do drugiej z
kawonem - ze strachem ;)) pozdrawiam
przeczytałam z uśmiechem na ustach... dziękuję za
życzenia;
Ma za swoje, skoro nie umie się zachować. Ja nie lubię
też mlaskania.
Dziękuję za życzenia. Pozdrawiam serdecznie :)
Piękny wiersz
Przyłączam się do ochów i achów. Piękny wiersz.Miłego
wieczora.
Witam Wandeczko Zgłaszam się do tablicy i poproszę o
Twoją ocenę mojej "powtórki z rozrywki " Jak będziesz
miała wolną chwilę zapraszam do siebie i już pięknie
dziękuję
Pozdrawiam serdecznie Wandeczko
Bomba sezonu...:)
Nie, no pięknie i tak obrazowo...Myślę, że bez
świadków i nam zdarza się podobne zachowanie:)
Tak to jest kiedy braki w A, B, C.
Wenuszko pięknie dziękuję za kolejne odwiedziny
serdeczności:)