Kawon
;)
Na spotkanie przytaszczył pod pachą
giganta.
Kroiła owoc, słodkie kostki wkładała mu do
ust,
spijając z nich sok, na mlaskanie nie
reagowała,
do czasu, kiedy nieborak zaczął pestkami
pluć.
Gdyby sprawę przemyślał i przyniósł
truskawki,
być może baraszkowałby z panną przez całą
noc,
widząc kwaśną minę, rad nie rad musiał się
zmyć.
Tak bywa, gdy nie zna się zasad savoir
vivre.
Komentarze (121)
wiesz weno48 to tylko propozycja,
może zamieć tytuł na arbuz pasowałby do nieboraka msz,
miłego dnia
super ironia serdeczności
Rozbudziłaś Wando we mnie apetyt na zimnego, słodkiego
i soczystego kawona. Zaraz wybieram się do sklepu więc
przy okazji kupię:) Twój wiersz przepełniony humorem
sprawił, że będę miał dzisiaj dobry nastrój:)
Pozdrawiam weekendowo:)
super:)
udana ironia pozdr
Na nauki nigdy nie jest za późno?
Wandeczko, o tak ironicznie i przygoda, że ho, ho, a
mogło być sielsko i anielsko;)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem:)
fajowy wiersz
No jaka szkoda
Pech na całego:)
Pozdrawiam wena48:)
Świetna ironia a wystarczyło trochę liznąć savoir
vivre Jana Kamyczka!!!!
Miłego wieczoru Wenusiu, pozdrawiam dobranocnie:-)
A Niemcy to nawet bąki przy jedzeniu puszczają -co
kraj to obyczaj,i co osoba to inne maniery paskudne
oczywiście.Pozdrawiam Weno serdecznie.
bardzo ciekawy wiersz ... pozdrawiam
przepięknie serdeczności
suuuper :))
A to pecha miał nieobyty pan ..
Pozdrawiam serdecznie .