Kazali
Chociaż z jego duszy niemy krzyk próbował
się wydobyć
Oni Go nie słuchali
Tylko z karabinem przy głowie
Kazali uśmiech nosić na twarzy
Chociaż samotność go otaczała-nosił
Kazali broń nosić
Chociaż nie był w stanie-nosił
Kazali o rodzinie zapomnieć
Chociaż nie chciał-zapomniał
Kazali o modlitwie zapomnieć
Chociaż dusza nie pozwalała-zapomniał
Kazali podążać ścieżka obłudy, kłamstwa i
nienawiści
Chociaż cierpiał-podążał
Kazali o języku ojczystym zapomnieć
Chociaż to jego serce złamało-zapomniał
Kazali obcy mundur założyć
Chociaż on parzył jego ciało-nosił
Kazali zabijać
Chociaż umysł nie pozwalał-zabijał
Kazali pokochać obcą mu ojczyznę
Chociaż kazali-nie pokochał
Kazali znów z karabinem przy skroni wyrzec
się swej ojczyzny
Chociaż go to bolało powiedział
Zabraliście mi wszystko- więc się
wyrzekam
Podąża teraz On swoimi ścieżkami
Serce jego pustką ogarnięte
Dusza już dawno zapomniana
Ciało zniszczone
Umysł w obłędzie
Wspomnienia w nim dawno wyblakłe
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.