Kazanie Chrystusa w otchłani
Do proroków stał obrócony plecami w
czerwonym wcześniej przefarbowanym
płaszczu.
Przestraszyli się go ujawniając
kolejnego legionistę salutującego
demonom.
Strach oczyszczał puste żołądki
z resztek,
głód polizał szare komórki.
Królewski synu bez szanowanej matki.
O przeklęty, którego Ojciec
zmusił do widowiskowego samobójstwa.
Mamy wypalone siarką gardła
nie poplotkujemy sobie.
Chrystus stanął na palcach
z tego co pozorne zostały
przebite stopy, dłonie, bok
i spokojna twarz w iluminacji
tabernakulum.
Lekko przemówił
do trzech razy sztuka a zawsze się mylicie,
skleroza nie boli.
Czekam aż przejdziecie przez zamkniętą
bramę,
nie rozbijając zapieczonych piekielnie
rygli.
Ćwiczenia na masę i z masą
nie pomogą.
Wszyscy to, to samo co nikt
nie każdy ma imię Jan co jest od Krzyża.
Zimno tu u was a piece nie mają ciągu.
Wracajcie bez kolejek
na moich warunkach, zapraszam.
Jan Chrzciciel znowu ma głowę na karku,
prorocy rozdrapują stare rany
pod pieprzykiem na plecach.
Przepraszamy Boski Synu nie wszystko
jest dla nas jasne,
dlatego idziemy do diabła.
Komentarze (6)
Dziękuję za dobre słowo i pozdrawiam :-)
Niestety herezja przenika człowieka jak sól, morze.
:-(
Ostatnia strofa szczególnie mi się podoba!
Pozdrawiam :)
Sorry. Przemola a nie Aparagona. Tytuł wiersza
"Walcząca Polska"...
Bardzo mądry wiersz. Dzisiaj i nie tylko ogłupiany
przez rządzących "tłum" decyduje o przyszłości a potem
ma pretensje do Boga, że został za swoją głupotę
ukarany... Jeśli masz ochotę przeczytaj wiersz
Aparagona o ojczyżnie i moją opinię na jego temat.
Pozdrawiam. Miłego dnia...
Tytuł, treść budzi kontrowersję i pewną konsternację.
Za pomysł brawo, ale myślę, czy aby nie ma tu jakiej
herezji :)