***Każdego, niespokojnego,...
Każdego, niespokojnego, szarego dnia,
Czekam na słowo choć, albo dwa,
Sama zamieniam się już w czekanie,
Lecz nic się nie dzieje, nic nie
nastanie…
Ale ciągle czekam na Twoje przyjście,
Bo czy w ogóle mam jakieś wyjście?
Wolałabym żeby to ustąpiło,
Bo żyć ułudą nie jest wcale miło…
I każdego dnia budzi się nadzieja,
Że w końcu się ziszczą moje pragnienia,
Lecz umiera zaraz z nastaniem nocy,
By jutro znów odżyć i otworzyć
oczy…
I kolejny, niespokojny, szary dzień,
Czekam zmieniając się w blady cień,
Tak blednę, czekam i z tęsknoty milknę,
Że zanim przybędziesz to ja już
zniknę…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.