każdy gromadzi blizny w sercu
skamieniałe serce Twoje
zamiast krwi
łzy moje
drogowskazy smutku
ślepe zaułki tęsknoty
serce moje
sam na sam
z miłością pozostało
tak bardzo się bało
kiedy Ci siebie ofiarowało
ochłap czułości
mu dałeś
było fizycznym materiałem
dla zaspokojenia żądzy
jaka w sobie posiadałeś
potem wyszeptałeś:
nie ma szans
na kochanie
naiwne me serce
pękło na pół
pograżyło się w nicości
dół
krwawiło
drżało
aż światło w tunelu zamrugało
z letargu powstało
wciąż się bało
zaufać
blizny świeże przecież miało
ostrożnie zaczeło
nucić melodię dusz
rytmem równiejszym zabiło
nadzieje w sobie obudziło
nadszedł czas
by pokochać od nowa
kolejny raz
zrozumiało
kto z miłości nie umarł
nie potrafi żyć
kiedyś złamane
mocniej kocha dziś
bo przecież
każdy z nas
gromadzi blizny
w sercu
Komentarze (1)
POCZĄTEK I ZAKOŃCZENIE BYM ZOSTAWIŁA BO SĄ DOBRE A
ŚRODEK WIERSZA WYMAZAŁA> CZYTELNIK NA PEWNO ZROZUMIE>