Z każdym kolejnym tchnieniem
Z każdym kolejnym tchnieniem,
jakie mogłoby wydostać sie z mego
grzesznego ciała,
niczym człowiek błagający o pokutną
śmierć.
Z każdą kolejną minutą,
Z każdymi godzinami, które raz po raz
zabijają nas nieustannie.
Z każdym kolejnym dniem, nie bez powodu,
niczym błędny ślepiec będący Twoim
przewodnikiem.
Czymże jest zachód słońca na niebie,
tak pięknie oprawiony,
do mojej miłości, będącej wiatrem w jej
włosach,
lecz huraganem na mym ciele.
Moja miłość jest lubieżną niewiastą z
krzyżem miedzy piersiami,
pragnącą zrzucić ciążący pas cnoty,
i ukazać na światło dzienne
nie do powstrzymania ludzkie ochoty.
Stać się skrawkiem namiętności…
Komentarze (1)
Hmm... coz zapoczatkowales erotykiem ,podanym w
wyjatkowym stylu - Brawo!!! pozdrawiam Bogna