kiedy latawcem się stanę
mój zielony wietrze
mój wietrze zielony
rozgościłam się w tobie kolorami
żebyś miał te wszystkie kwiaty
mchy na murku wróble na dachu
a w garści
a w garści moje serce
bo kiedy mnie już nie będzie
kiedy latawcem się stanę
sfrunę do ciebie słowem
złotym latawcem w słońca promieniach
i tak już zostanę
*****
dziewiątego dnia dziewiątego miesiąca
chiński cesarz wypuścił kolorowego smoka
umilkł nakręcany słowik
od tamtej pory straszymy wspólnych
wrogów
odwracamy głowy i spojrzenia
od nagłej śmierci a spoglądamy
na latawce one mrugają do nas
raz jednym raz drugim okiem
wyrywając się z wyjących wiatrem rąk
pragnęliśmy objąć ziemię i nie mogliśmy
pragnęliśmy wzbić się wyżej i nie
mogliśmy
a słowa jak latawce wypuszczały się
mgławicą w świat
Komentarze (20)
Ładny, lekko rozmarzony wiersz
bardzo ładne
delikatny lekkim piórem napisany
otwartym sercem
pozdrowionka
Piękny wiersz! Pozdrawiam!
cudowny wiersz* pozdrawiam
Przepiękny i subtelny wiersz.Pozdrawiam serdecznie:)
Piekny wiersz Wspaniale sie go czyta :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Miło przeczytać było ...
+ Pozdrawiam (:-)}
Przepiekne obrazowanie. I tyle subtelności w tym
wierszu, refleksji... :)
Piękny, głęboki, mądry, do wielokrotnego czytania...
Romantycznie:)pozdrawiam
piękny leciutki - perełka:-)
pozdrawiam:-)
powiało, piękną i zmysłową poezją:) miło widzieć,
pozdrawiam
Też zostanę latawcem...
Ale moje słoneczko... latawicą?:)
romantycznie i obrazkowo,,,pozdrawiam