Kiedy my żyjemy
To było dla Polski złowieszcze stulecie
czas głupców nikczemnych, podłości i zdrad
skłóconym i słabym nie sposób się bronić
wróg wtargnął i zniknął z map świata nasz
kraj
mijały dekady, za zrywy w powstaniach
dziękuję modlitwą – godniejszych brak słów
zbiorowe mogiły, okrutne zesłania
i trwoga, czy wrócą: Bądź zdrowa… - Bądź
zdrów…
aż Bóg się zlitował i szablą pozwolił
odebrać co polskie. W posadach drżał świat
poległym na wojnie wieczne spoczywanie
wolność ocalałym. Minęło sto lat
od dnia, w którym z martwych wstał naród
mój dzielny
płakałaś prababciu, gdy zdarzył się Cud
nad Wisłą: precz poszli pobici sowieci
lecz zło jest jak Hydra i dużo ma łbów
był wrzesień i jesień, choć mogła być złota
to była czerwona i czarna od krwi
co w ziemię wsiąkała. Z potworem despota
napadli na Polskę – tak diabeł się mścił
za pacierz codziennie po polsku mówiony
wiarę w moc kapliczki u rozstajnych dróg
za sny o wolności i upór w nadziei
że zawsze nad nami czuwa Anioł Stróż
ocaleni z ruin, ginęli Wyklęci
milsza im śmierć była, niż (zd)radziecka
sucz
nie cali umarli, aż zstąpił Duch Święty
i w Bramie Żelaznej obrócił się klucz
dziś w Rzeczpospolitej Polsce Niepodległość
jest jak kromka chleba – spowszedniał jej
smak
a przecież się wzruszasz przy dźwiękach
Mazurka
gdy biało-czerwona najwyżej wśród flag
łopoce na wietrze: „… Polska nie zginęła
kiedy my żyjemy…” – śpiewasz, głos ci drży
chwała Bohaterom za wolną Ojczyznę
i że jeśli płyną, to radości łzy.
Aleksandra BajtYnka Bielarska
Komentarze (16)
Podziwiam wiersz pozdrawiam i zapraszam do mnie :)