Kiedy umiera...
Boli mnie serce, och!
Żal spływa po policzkach.
Duma nie przestaje kroczyć za mną.
Ciemny płaszcz narzuca, chwyta w
locie…
…moje palce.
Te co już nie znają litości,
pogryzione do kości,
skórki zerwane starannie.
Serce bije, tak!
Nie przestaje by na chwilę odpocząć,
domaga się uczucia, jakiegoś
przytulenia.
Rzecze skromnie…zniewolenia.
Opętania nagłego jakby chciało się
wyrwać.
Bo po co ma tak bić bez sensu?
Serce nie słucha, ach!
Głupie, naiwne...
Z objętości swej wypłukuje łzy.
Jaka to strata gdy czuje śmiech
obcych. Jaka ignorancja.
Obojętni są na to ciągłe jęczenie.
Serce umiera, och nie!
Bo coś zawładnęło,
przeszyło jak piorun przedwiośnia.
Serce stanęło, tak.
Przekaz tlenu nieaktualny.
Ta ziemia pije krew.
Ciągła linia...
Diagnoza prosta...
Przeszczepu miłości nikt tu nie dokona.
Komentarze (1)
"Przeszczepu miłości nikt tu nie dokona." nigdy nie
mów nigdy:))